Kominek wprowadza niepowtarzalny nastrój do wnętrza domu, kiedy w zimowe wieczory skrzą się w nim polana. Nie musi jednak być tylko ozdobnym elementem wystroju salonu. Może też ogrzać dom. Czy skutecznie?
Kiedy w 2000 roku pan Jacek, architekt, projektował i budował swój dom o powierzchni 250 m², od razu przygotował go do ogrzewania kominkowego systemem dystrybucji gorącego powietrza (DGP). Spod jego ręki wyszła spójna koncepcja, uwzględniająca ułożenie domu względem stron świata, układ pomieszczeń, a nawet sposób spędzania wolnego czasu. Upłynęło kilka lat… Przez ten czas pan Jacek mógł sprawdzić skuteczność swoich rozwiązań.
– Kilka lat temu DGP było dość nową technologią w Polsce – wspomina. – Nie miałem znajomego, który mógłby się podzielić doświadczeniami związanymi z użytkowaniem DGP. Ja jednak odważyłem się na to rozwiązanie z dwóch powodów. Pierwszy praktyczny – do instalacji gazowej miałem ponad 200 metrów. Podciągnięcie instalacji wraz z montażem kotła oraz grzejników wyniosłoby mnie ok. 30-40 tys. Drogo! Natomiast instalacja DGP kosztowała
3-4 razy taniej. Podobnie jest i dziś. Przyłącze do sieci gazowej jest drogie, ceny gazu rosną, więc i dziś każdy inwestor powinien rozważyć, czy nie ogrzewać dom systemem DGP.
Drugi powód był zupełnie innej natury. Dla pana Jacka dom to nie tylko perfekcyjnie wykonana i wyposażona budowla, ale przestrzeń, w której ważne są pewne rytuały.
– Konieczność codziennego dokładania do kominka oceniam nie jako przymus, ale coś, co w sposób pozytywny organizuje nam codzienność – opowiada pan Jacek. – Mówi się o dbaniu o ognisko domowe w sensie przenośnym, ale przecież ma to również znaczenie dosłowne. Na tym mi zależało.
Salon pierwszy: kominkowy
Układ domu został dostosowany do ogrzewania DGP. Z sieni wchodzi się do obszernego holu kominkowego, który stanowi centrum domu. Pełni on również funkcję salonu zimowego. Nie ma w nim dużych przeszkleń na ogród. Mało! W tym pomieszczeniu na parterze nie ma nawet okien pionowych, są jedynie wąskie przeszklone drzwi. Światło dzienne dostarczają dwa okna połaciowe. To najcieplejsze pomieszczenie w domu, które chroni jego mieszkańców podczas najbardziej siarczystych mrozów. Zimowymi wieczorami, kiedy za oknem i tak niewiele widać, w holu kominkowym gromadzi się cała rodzina.
– Przestrzeń jest tak zorganizowana, abyśmy jako rodzina przebywali razem – tłumaczy pan Jacek. – Warto tak zaprojektować dom, by jego układ uwzględniał specyfikę związaną i z rodzajem instalacji grzewczych, i ze sposobem spędzania czasu.
Salon drugi: letni
Z holu kominkowego przechodzi się do mocno przeszklonego i otwartego na ogród salonu letniego. To bardzo obszerne (ponad 46 m²) i wysokie pomieszczenie. Nie znajduje się w głównej bryle domu i stanowi, patrząc na rzut parteru, krótszą końcówkę litery „L”.
– Mimo że jest to pomieszczenie wiosenno-letnio-jesienne, liczyłem po cichu, że DGP poradzi sobie z jego ogrzaniem – mówi pan Jacek. – Co tu dużo mówić, przeliczyłem się. Duże przeszklenia i spora wysokość oraz dwie ściany zewnętrzne (trzecia przylega do garażu) robią swoje. W mroźniejsze zimy w przeszklonym salonie temperatura potrafiła spaść aż do 16°C.
Dodaj komentarz